Logo TJR

Strona główna

O mojej pracy artystycznej

Wędrowność pieśni

CD

Kontakt
zamawianie koncertów

O mojej pracy artystycznej słów kilka.
Przyznaję, iż mój, jednak wysoce eksperymentalny, zamysł powrotu do sposobu opowiadania tekstem poetyckim niesionym przez frazę muzyczną - ma w sobie wciąż na nowo odkrywane możliwości. Rapsodowie starożytni wykonywali utwory poetyckie przy wtórze formingi. Ja używam gitary. Jest to bardzo wszechstronny i zarazem praktyczny instrument. Można go używać w różnych okolicznościach. Pamiętam jednak, jak przez wiele lat miałem potrzebę zbudowania własnego instrumentu strunowego. Było to w pierwszych latach mojej fascynacji teatrem. Odkrywałem wówczas tę niezwykłą, tajemniczą właściwość teatru jako drogi poznania. Przymierzałem się do budowy instrumentu na różne sposoby, w końcu uznałem, że należy poprzestać na tym, co mam do dyspozycji tu i teraz. Gdy wspominam tamten czas, dochodzę do wniosku, iż musiało mieć to związek z owym starożytnym zajęciem. Jaki? - nie wiem. Jednak coś się w nas odzywa. Może jakieś podźwięki z tajemniczej przeszłości. Człowiek jako taki, jest najbardziej wszechstronnym instrumentem, o wciąż odkrywanych możliwościach - właściwie w pewnym sensie - nieograniczonych. Do ugruntowania się tego przeświadczenia doszedłem jeszcze w Teatrze Laboratorium.

Jakimiś sposobem, dane mi jest słyszeć różne motywy muzyczne, tak, jakby podpowiadał mi je tekst, którym aktualnie się zajmuję. To ma najczęściej związek z nastrojem, niekiedy dochodzi do tego żywy obraz. Niedawno podczas spotkania z tłumaczką literatury francuskiej i niemieckiej w Salonie Literackim „Jagiellonki”, usłyszałem coś, co odpowiadało moim doświadczeniom. Powiedziała ona mianowicie, że dla tekstu w danym języku istnieje jakby preegzystencja tego tekstu w języku, na który jest przekładany i że ona tego do końca nie rozumie, bo jest w tym jakaś tajemnica, jednakże tak tego doświadcza. Zabrał głos również, sądząc z wieku, jakiś szacowny pracownik naukowy Uniwersytetu, możliwe, iż był to któryś z profesorów - potwierdzając tę hipotezę. Ja mam wrażenie, iż to samo dotyczy mojego śpiewania tekstów. Niejednokrotnie doznawałem przemożnego uczucia, jakby one tylko czekały, by je zaśpiewać podpowiadając mi frazy muzyczne. Niekiedy mam poważne wątpliwości, bo owe frazy wydają mi się zbyt banalne, anachroniczne muzycznie, lub też, jakby obcej proweniencji, z innej kultury muzycznej. Jednak po jakimś czasie przekonuję się, iż usłyszana przeze mnie fraza przynależy do danego tekstu. Jak przypuszczam, przynależy ona do mojego wykonania danego tekstu. U kogoś innego mogłaby to być inna fraza muzyczna. Tak przypuszczam. Zbadanie tego jest jeszcze przede mną. Może się okazać, iż zadziała tu rezonans morficzny i fraza, którą usłyszy ktoś inny, będzie podobna do usłyszanej przeze mnie. Jeśliby udało mi się zrealizować zamysł, który przedstawiłem w projekcie "Wędrowność pieśni" - przekonałbym się, jak inni rozwiązują ów problem. Wierzę, iż znajdą się twórcy, których ta idea zainteresuje i zaśpiewamy „Króla - Ducha”.