TJR






„Bo czasem cieszy człowieka”

 

           Schematyczne i płytkie przedstawianie mężczyzny, który przekroczył „smugę cienia”, wszedł w wiek dojrzały, ma za sobą kryzys wieku średniego i wiele jeszcze innych doświadczeń, stawało się dla mnie nie do zniesienia. Tym bardziej, iż na własnej skórze doświadczałem „skutków transformacji ustrojowej”, jak  to  się  eufemistycznie nazywało – bycia zbędnym i braku jakichkolwiek  perspektyw.  Nie miejsce tu na rozwijanie opowieści o sobie, bowiem zjawisko wykluczenia wystąpiło na  skalę masową. Przeszedłem do pytania, jak przy pomocy środków artystycznych o tym opowiedzieć?

Wówczas urodził się pomysł na program, w którym starałbym się opowiedzieć /opowiadać o życiu z pozycji mężczyzny w wieku słusznym  (  jest takie sformułowanie,  nieco  anachroniczne, jakże jednak trafne). Przeciwstawienie się „bańce” zwanej kultem młodości, może nie tyle młodości, ile kultowi głupoty? Łatwo nią rządzić. Dojrzałość to przecież też doświadczenie, często zatem rozwaga, niezależność itd. Program w zamierzeniu będący czymś w rodzaju „anty-testosteronu”.

        I  tu  bynajmniej  nie  chodziło  o  rezygnację  z  uroków życia, a raczej o jego docenienie, jego smakowanie.

    W jednym programie wszystkiego się nie ujmie, ale kilka istotnych wątków można w nim zawrzeć. Dość szybko powstał scenariusz, a właściwie zbiór tematów, podpowiedziało go życie.

Skąd libretto, teksty? Gotowych niewiele. Ktoś to musi napisać. Kto?  Propozycję  składałem  co  jakiś  czas komuś innemu, niestety bezskutecznie. Wreszcie dotarłem do Michała Zabłockiego. Michał się podjął. Wspomniał, że jednak będę musiał trochę poczekać. Ku mojemu zaskoczeniu, po krótkim stosunkowo czasie dostałem od niego zbiór kilkunastu tekstów. (...) Michał zaakceptował zaproponowane przeze mnie rozwiązanie, iż na razie wykorzystam tylko część materiału tekstowego przez niego napisanego i że program składał się będzie z tekstów różnych autorów.

(Pełny tekst)

    (...).Jedną z osób, z którą również od  dłuższego  czasu  współpracuję  w  kwestii  tekstów  jest  Elżbieta Zechenter Spławińska.  Wówczas    była    bardzo   zajęta   przygotowaniami do ważnego wyjazdu. Jednak po powrocie zadzwoniła, iż ma dla mnie kilka tekstów do wspomnianego programu. Świetnie się złożyło,  bo   to   były  teksty  na  tematy,  których  mi  brakowało w zbiorze otrzymanym od Michała.

        Sukcesywnie powstawała muzyka. Próba podjęcia współpracy   z   jednym  ze  znanych  i  cenionych  kompozytorów i muzyków nie powiodła się, nie było mnie na nią stać. Ale ku mojemu zaskoczeniu dobre duchy zaczęły mi podpowiadać linie melodyczne, które dotąd były poza moim zasięgiem.

    Teksty mówią same za siebie, nie będę więc ich tu streszczał, nie ma również sensu cytowanie poszczególnych punktów scenariusza. Jak wyżej zaznaczyłem w jednych programie wszystkiego powiedzieć się nie da, musi on zatem ewoluować. Tak też jest. Poszczególne utwory poddawałem weryfikacji przy okazji występów z poprzednim spektaklem. Spełniały tam ważną rolę, a jednocześnie były poddane ocenie publiczności.

Wreszcie pierwszy pełny program mógł zostać zaprezentowany. Premiera miała miejsce w sierpniu 2013 r. w „Piwnicy pod Baranami”. Od tej pory Teatr Jednego Rapsoda prezentuje spektakl liryczno-satyryczny „Bo czasem cieszy człowieka” w różnych miejscach, a sygnały z sali potwierdzają, że o to chodziło.

        Kochani, i ci młodzi, i ci w wieku słusznym, zapraszam na nasze spektakle.

Nie dajcie się Wy młodsi wykorzystywać, wysysać, a gdy już nie będziecie mieć siły wykluczać.

A Wy w wieku słusznym – trzymajmy się razem. Przybywa nas i na pewno będzie nas coraz więcej. Zmieniajmy świat, to jest możliwe!

(Pełny tekst)


Janusz Grzesz

Kraków. Luty 2014 r.


"Bo czasem cieszy człowieka - audiozapis spektaklu" (*)

Aktualności


(*)W powyższym katalogu znajdują się mp3-ki,
teksty wykonywanych utworów, zdjęcia, afisze itp.
Objętościowo nieduży folder - do odtwarzania,
czy też przeglądania najwygodniej jest ściagnąć na dysk.
Życzę przyjemnego słuchania,
a o wrażeniach proszę mnie informować
 - adres poniżej:

Janusz Grzesz   e-mail